czwartek, 26 kwietnia 2012

Wkraczajac w zycie blogera

Witam wszystkich serdecznie.

Ta chwila musiała kiedyś nastąpić, więc i oto jest ;) Zobowiązałam się do czegoś, co mam nadzieję – wyjdzie mi na dobre. Dwa blogi, poziom systematyczności powinien wzrosnąć. Obawiam się tylko, żeby nie zmalał, ale jestem dobrej myśli.

Nazywam się Ola, pochodzę z Chełma. Od najmłodszych lat moje życie kręci się wokół kynologii. Z każdym dniem rozwijam tą pasję i czekam na ten kulminacyjny punkt dorosłości, by móc spełniać się nieograniczenie.
Lecz sama nie wiem, czy do końca tego chcę. Dzieciństwo jest beztroskim i niezobowiązującym okresem, trudno jest nagle obudzić się z myślą, że wszystko dotąd będzie teraz zupełnie inne. To dojrzałość jest ważna, nie dorosłość, która szczerze mówiąc jest tylko formalnością.
Poza fascynacją tą dziedziną posiadam także niezliczoną ilość innych. Przede wszystkim felinologia, w której codziennie się odnajduję. Koty od zawsze stanowiły cząstkę mnie.
Fotografia. Mój sposób by wyrazić siebie. Pamiętam jeszcze czasy, kiedy kojarzyło mi się to tylko z przykrą koniecznością pozowania na rodzinnych zdjęciach. Będziecie mieli okazję wielokrotnie zobaczyć tutaj moje prace, więc nie ma sensu mówić więcej, bo one wszystko wam wyjaśnią.
(Para)psychologia, dajmonizm. Czymże jest ten nawias? Po prostu wygodnie mi tak pisać. Obie dziedziny są moim zdaniem fascynujące. Niewiele mogę się rozwijać w tym kierunku (szczególnie tylko psychologicznym), ale w zupełności wystarczy mi gromadzona i przeczesywana literatura oraz moje własne obserwacje. Jestem indywidualistką (odludkiem, jak kto woli), dlatego trzymając się poza towarzystwem można dostrzec zaskakujące rzeczy. Pierwsza z kategorii…tajemnicza, ekscentryczna i domniemana jak określają sceptycy.(Do których zdecydowanie nie należę. Mam duszę romantyczki.). Cóż, fakty mówią same za siebie, dlatego od pewnego czasu angażuję się w to. Ale wybaczcie, tym razem nie mam nastroju o tym opowiadać, ale przysięgam, że do tego wrócę. Wierzę też w astrologię czy też ezoterykę, ale nie bierzcie mnie za zabobonną fanatyczkę. O dajmonach też gwarantuję, że napiszę, ale tym razem możecie poznać mojego przyjaciela – Assuana, który przybiera formę pantery mglistej. (jeżeli są jakieś luki w moim życiorysie możecie odwołać się do analizy)
Literatura. Mój konik. Jestem molem książkowym, często przebywam w bibliotece czy księgarniach czyhając na nowości. Moimi ulubionymi gatunkami są powieści kryminalne, detektywistyczne, przygodowe, bądź z nutką fantasty(aby nie jest przesadnie). Aprobuję też wątki romantyczne, o ile są subtelnie wplecione w fabułę i nie stanowią głównego tematu książki. (poza kilkoma wyjątkami). Sama też tworzę. Chyba jestem typem humanisty, toteż mam do tego skłonności.
 (Starożytny) Egipt. Zakochałam się w tym kraju. Uwielbiam ich obyczaje, historie i kulturę. Zamierzam powiązać z nim swoją przyszłość, ale jeszcze nie teraz. Ogólnie, jestem wielbicielką podróży. 
Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was szeroką gamą zainteresowań, choć przysięgam, że to nie wszystko. Odpuszczę sobie resztę mniej znaczących.
Czas chyba na istotę mojego bloga. Lara przyszła na świat 05.08.2009 r. w jednym z Lubartowskich domów. Jak może wiadome, jest Golden Retrieverem. Moją ukochaną rasą. Jestem gotowa w tej kwestii spisywać całe poematy, lecz nie tym razem. Charakter ma typowy, jak przystało na osobnika tej rasy. Ale w końcu każdy zwierzak jest wyjątkowy. Lara jest bardzo pojętna. Z wielką chęcią uczy się wielu nowych rzeczy. Ćwiczymy frisbee, ale naprawdę amatorsko.
Wypadałoby zakończyć na teraz i przeprosić Was za  tak rozległe informacje. Jednak chcę byście wiedzieli z kim macie do czynienia. O mnie tym razem więcej, bo nie powinno się powtórzyć, a o Larze będzie wielokrotnie, toteż teraz tylko w kilku słowach. 

Na zdjęciu Lara.






Pozdrawiam i w razie czego, śmiało pytajcie w komentarzach.O wszystko.
Aha! Postanowiłam też pozostawić jakiś ślad kontaktowy. Oto gg, z chęcią poznam każdą osobę: 15531042.